Designated Survivor |
Survivol? I tak, i nie. Nie jest to serial, który mogę polecić z czystym sumieniem, natomiast pod pewnymi względami jest dosyć ciekawą pozycją filmową.
Sezon 1 ma jedną, mocną stronę. Sam scenariusz zdarzeń, podobnie jak to ma miejsce w serialu Homeland (zwłaszcza sezon 7) zadaje pytanie dotyczące podstaw demokracji. Jeśli poszukujesz szokującej wizji o tym, jak łatwo zniszczyć struktury demokratycznego państwa, jak łatwo wstrząsnąć naszą rzeczywistością, i dosłownie "puścić z dymem" podwaliny świata, który uważamy za oczywisty, to warto poświęcić swój czas na obejrzenie zwłaszcza sezonu 1.
Serial scala postać Thomasa Kirkmana, tytułowego DS - Designated Survivol (tłum "wyznaczony ocalały"). Zajmował on mało znaczące stanowisko w amerykańskim gabinecie, jednak po zamachu, w wyniku którego zginęli niemalże wszyscy członkowie rządu i Kongresu, objął urząd prezydenta USA. Kraj jest w chaosie. Nowy Prezydent Stanów Zjednoczonych, nie posiadając żadnego doświadczenia jako polityk, postanawia podjąć się zadania odbudowy kraju. Nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że podejmując taką decyzję naraża życie swoje i swojej rodziny.
Thomasa Kirkman jako prezydent to chodzące to flaki z olejem. Stanowi on przeciwieństwo Franka Undewooda. Idealny mąż,
ojciec, niezależny pracownik, który nigdy nie był zmuszony do tego, by pójść na
zbyt daleko idące kompromisy. Nie musiał, walka o władzę go ominęła, nie miała okazji go zdegenerować. Człowiek żyjący w komforcie swojego małego
świata, nagle zostaje prezydentem i musi sobie z tym poradzić.
Drugi sezon to studium przypadku, odpowiadający na pytanie
dotyczące tego jak reagować na bieżące sytuacje kryzysowe kraju. Jeśli szukasz
czegoś na niedzielne popołudnie, nieangażującego, niewymagającego, z idealnie
pozytywnym bohaterem, możesz spróbować.
W innym przypadku, lepiej poświecić wolny czas na coś ciekawszego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz