sobota, 18 maja 2019

S05E08 Gry o Tron (Game of Throne) The Bells

Po obejrzeniu tego odcinka jestem w żałobie.
Nie chodzi mi o krytykę reżyserów, producentów czy brak pomysłu na dobrą historię. Chodzi mi o upadek bohatera. Ja tak nie chcę. Nie chcę, by Wyzwolicielka z Okowów, szalona czy jedynie zraniona, popełniała czyny, których nie da się w żaden sposób wytłumaczyć.

Teraz oto scenariusz zakpił z nas okrutnie. Sympatie widzów przesunęły się z jednego związku kazirodczego na drugi. Gdyby Jon kochał Daenerys, nie doszłoby do tego wszystkiego. Nie musielibyśmy oglądać przez większą część odcinka rzezi, masowego, niczym nieuzasadnionego ludobójstwa. Mieliśmy za to na pocieszenie ładną scenę miłosną - ostatnie pożegnanie Jamiego i Cersei.

Co będzie dalej? Arya zabiję Smoczą Królową, po czym upodobni się do niej i zabije także ostatniego smoka? Nie będzie miała wyjścia?

Jamie i Cersei nie zginą pod gruzami? W jakiś sposób się wygrzebią, odpłyną łódką i wychowają wspólnie dziecko. Po 17 latach ich potomek postanowi zdobyć tron?

Jako przeciętny widz nie chcę, być może w ogóle nie  chciałam, żeby Gra o Tron się skończyła. Teraz już musi.  Mało tego, teraz już każde zakończenie pozostawi niedosyt.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz